Akatsuki w innych barwach
  Rozpad drużyny 7
 

"Rozpad drużyny 7"

Sakura szła przez las rozmyślając o tym, co zdarzyło się na misji.
-Sasuke to dupek, nie sądziłam, ze jest, aż taki chamski. Jeżeli on jest taki dla mnie, to ja będę taka sama dla niego. Palant!- Powiedziała sama do siebie Sakura i dochodząc do jeziora oparła sie o najbliższe drzewo. Rozmyślała, bardzo długo, nad swoim życiem nad swoimi błędami. Miała zły dzień, w którym jak to zwykle bywa wracają wspomnienia.
-Jestem beznadziejna, cały czas mówiłam, że kocham Sasuke, a tak na prawdę to go nienawidzę. Zmieniłam się już dawno, to nie czasy akademii. Jestem już dużo starsza. Minęło w końcu 5 lat.- Sakura była bardzo zła na siebie, pierwszy raz od dłuższego czasu, zaczęła zauważać swoje wady. Trwałoby to jeszcze długo, gdyby nie przerwał jej dziwny dźwięk. Dziewczyna zaczęła podążać za dziwnym odgłosem, po chwili zauważyła Naruto, jak trenuje. Uderzał pięściami w drzewo z całych sił. Całą dłoń miał w krwi.
-musze więcej trenować, dzisiaj na misji nie byłem w stanie pomóc Sakurce! Nie mogłem uratować sam siebie, gdyby nie Kakashi, wszystkim mogło sie cos stać. - Chłopak był strasznie wściekły na siebie.
Sakura, gdy usłyszała, co Uzumaki krzyczy sam do siebie, w jej oczach pojawiły się sie łzy.
-Naruto, czemu tak się o mnie troszczysz, gdy ja zawsze miałam cię za głupka?
-O Sakurka - Naruto zauważył dziewczynę. Chciał do niej podejść, ale nie był w stanie. Zaczął iść w jej stronę, utykał na jedna nogę.
-Czekaj nie idź, to ja podejdę
ale jak to Naruto, oczywiście chciał zrobić po swojemu i się wywrócił.
-Naruto!- Sakura podbiegła do chłopaka. Zebrała chakre w ręce i zaczęła leczyć ranę.
-dziękuje Sakura-chan
-nie ma, za co głuptasie. Słyszałam, co mówiłeś wcześniej, chce ci podziękować, że tak sie o mnie troszczysz. Nie to, co Sasuke. Ciągle jest tym debilem, który troszczy się sam o siebie.
-Nie mów tak Sakura, on miał ciężko.
-ty też miałeś Naruto, a taki nie jesteś.
-no, bo poznałem przyjaciół- Uzumaki uśmiechnął się przyjaźnie
-on tez ich poznał, tylko, że wcale o nich nie dba. Dlaczego ty tak wszystkich bronisz Naruto?
-eee...taki już jestem
-dziękuje za wszystko- Sakurze poleciały łzy, pocałowała Chłopaka i uciekła. Uzumaki siedział jeszcze przez chwile na trawie i nie wierzył w to co sie stało przed chwilą.
Minęły dwa dni, w czasie, których Sakura siedziała w domu. Naruto i Sasuke wykorzystali na trening.
-witajcie ludzie, czas na misje- powiedział z dumą Kakashi trzeciego dnia po godzinie spóźnienia
-witaj Kakashi sensei
-a gdzie Sakura
-nie wiemy
-już nie pamiętam, kiedy ostatni raz Sakura się spóźniła na misję.
-Już idzie!- Krzyknął Naruto
-Ohajo Naruto kun, Ohajo Kakashi sensei - Sakura przywitała się z wszystkimi oprócz Sasuke w jego stronę nawet nie spojrzała. Sasuke zdziwił się trochę, ale udawał, że nic to go nie obchodzi
-eee...ten teges Sakura chan dlaczego się spóźniłaś?
-tajemnica Naruto
Po chwili cały team był już w drodze na misje. Dzisiaj mieli sie udać to Suna Gakure i odszukać zbiegłego z Konohy więźnia.
 Gdy dotarli do wioski piasku dowiedzieli się, że zbieg popłynął do krainy śniegu dzień przed ich przybyciem.
-Cholera, to się robi coraz głupsze.
-Nie marudź Sasuke, im dłuższa misja tym więcej zabawy
-Nie masz racji Naruto- odezwała się Sakura -Im szybciej skończymy ta misje będziemy mogli zabrać się za następną, a dzięki czemu nasza wioska zyska więcej pieniędzy.
Dziewczyna uśmiechnęła się serdecznie do Uzumakiego, który strasznie się zaczerwienił.
-*Głupek*- pomyślał Uchiha
Sakura widząc poniżające spojrzenie skierowane ku przyjacielowi powiedziała ostrym głosem
-Mam wrażenie Sasuke, że masz jakiś problem. Bardzo nie podoba mi się twoje spojrzenie skierowane do Naruto. Czyny ranią bardziej niż słowa. Powinieneś to wiedzieć, w końcu sam tego doświadczyłeś.
Sasuke już miał coś odpowiedzieć, ale przerwał mu Kakashi
-ejj hola ludzie, uspokójcie się. Sakura idziesz ze mną przodem, muszę z tobą porozmawiać. Sasuke, Naruto idźcie daleko za nami, ale nie traćcie nas z oczu.
-Sakura, co się dzieje?
-Nie rozumiem, o co panu chodzi, zachowanie Sasuke po prostu zaczyna mnie denerwować.
-Sakura, przecież zawsze kochałaś Sasuke, co się stało?
-Wreszcie zauważyłam, że to palant bez uczuć.
-Mylisz się, on jest typem człowieka, który odtrąca od siebie ludzi, chcąc uniknąć rozczarowania i bólu, których zaznał od brata. Nie wiem czy wiesz, ale w naszej osadzie nie było tak zżytego rodzeństwa, jak Sasuke i Itachi. Możliwe, że to było powodem, dla którego go nie zabił. On się boji, że jeżeli znowu pozwoli sobie na zbliżenie się do kogoś, to znów zazna niepokoju duszy. On tak naprawdę boi się samotności, ale nie chce się do tego przyznać.
-ale jest za późno, ja go już nie kocham- Sakura milczała, ale w jej głowie był istny mętlik.
-No dobra zatrzymajmy się i poczekajmy na nich.
Przez całą drogę nie rozwinęła się żadna rozmowa, Naruto próbował zacząć zagadywać towarzyszy, ale nikt się nie dołączał. Sakura była zamyślona, a Kakashi i Sasuke, jak zwykle milczeli. Po dwóch dniach drogi dotarli do morza. Mieli szczęście, gdyby przybyli dwie godziny później nie zdążyliby na statek, a następny miał wypływać dopiero za cztery dni.
 Podróż była długa i nie taka męcząca, jak to zwykle bywa. Sakura całą drogę rozmawiała z Naruto o tym jak chłopak chce zostać Hokage. Dawała mu wiele rad na temat jego walki i zachowania.
-Zobaczysz Sakurka zostanę najlepszym Hokage, jaki kiedykolwiek był ten teges!- Naruto wszedł na barierkę statku i zaczął po niej chodzić wykrzykując:
 -Jestem Uzumaki Naruto przyszły Hokage wioski Liś...
Nie dokończył, bo poślizgnął sie i wypadł za statek, wszyscy pasażerowie zaczęli się śmiać.
-cholera, przecież on słabo pływa- pomyślała Sakura i wskoczyła do wody, po chwili ujrzała Naruto, który pomału szedł na dno. Podpłynęła do niego, chwyciła za rękę, chciała go wyciągnąć na powierzchnię, ale się nie dało. Chłopak był taki jakby ktoś go ciągnął na dno. Sakura sprężyła wszystkie siły, pociągnęła Naruto i już gładko wypłynęła.
 Sakura skupiła czakre w nogach i stanęła na powierzchni morza. Kakashi zauważył ja i po chwili był już koło niej i brał Naruto na ręce. Wrócili na statek, Chłopak ocknął się, a pasażerowie zaczęli dawać wredne komentarze.
-znalazł się Hokage
-Najpierw naucz się pływać
Wyśmiewaniu nie było końca, Naruto pobiegł do swojej kajuty.
-Naruto zaczekaj!- Krzyknęła Sakura, ale chłopak nie słuchał.
 Uzumaki zamknął się w pomieszczeniu, położył się na łóżku i nie chciał już niczego słyszeć, gdy ktoś zapukał w drzwi
-Naruto otwórz wiem, że tam jesteś. Proszę Cię. Wiem, że to nie twoja wina, ze spadłeś
-nie masz mnie za nieudacznika?
-pewnie, że nie, jak mogłeś tak pomyśleć?
Chłopak otworzył drzwi, popatrzył smutno na dziewczynę, usiadł na łóżku i spoglądał w podłogę.
-Cały jesteś mokry, masz tu koc. Nie martw się tym co mówili inni pasażerowie. Będziesz kiedyś najlepszym Hokage, jakiego miała Konoha.
-Dziękuję Sakura
-Będzie dobrze- po tych słowach Dziewczyna otuliła go kocem, pocałowała w czoło i wyszła. Naruto zrobił się cały czerwony.
Podróż trwała jeszcze kilka godzin. Jako jedyni wysiadali na wyspie śniegu członkowie 7 teamu. Statek wraz z pasażerami popłynęła dalej. Po paru minutach Ku zdziwieniu wszystkich koło nich pojawiły się dwie dziwne postacie.
-Itachi!!!...-krzyknął Sasuke rozpoznając w jednym z obcych brata.
-Sasuke jak miło, ale to nie czas na zabawie z tobą, przybyliśmy po twojego przyjaciela.
-Milcz zabiję cię!
Sasuke odepchnął Kakashiego stojącego przed nim i ruszył na brata.
-Mały głupi braciszku. Mangekyo sharingan
Młody Uchiha wraz z Kakashim zostali uwięzieni w Genjutsu. Itachi wykonał kopie. Jedna przytrzymywała Iluzje, a druga zajęła się walką.
-To ty zabiłeś klan Uchiha, morderco!- Krzyknęła Sakura i wraz z Naruto zaczęła walkę z obcymi. Dopiero teraz odezwał się towarzysz Itachiego.
-Zabić dziewczynę?
-tak
Kisame ruszył w stronę Sakury, chciał ją uderzyć Kataną, gdy dziewczynę zasłonił swoim ciałem Naruto.
-Naruto! -Sakura podbiegła do przyjaciela. Uzumaki miał mocno przecięta prawa ręke. Dziewczyna przecięła kunaiem kawałek swojej sukienki i zawiązała nią ranę Naruto.
-przepraszam Sakurka..
-nie przepraszaj mnie głuptasie, przecież mnie uratowałeś.
-Zaraz sie porzygam Itachi
-przestań Kisame. Dziewczynę zabieramy ze sobą, bo mojemu bratu i demonowi na niej zależy. A Kyuubi, na razie dostał nauczkę.
Itachi podbiegł do Sakury uderzył ją w kark. Dziewczyna straciła przytomność. Starszy Uchiha wziął ją na ręce i wraz z przyjacielem zniknął.
-Sakurka...
Naruto przyczołgał się do przyjaciół, którzy byli nieprzytomni. Po piętnastu minutach Uzumaki usłyszał, że ktoś nadchodzi. Był to mieszkaniec wyspy.
-co tu się dzieje?
-prosze nam pomóc, jesteśmy ninjami z Konohy, zaatakowano nas. Ja jestem ranny, moi przyjaciele są nieprzytomni, a moją przyjaciółkę porwano.
-Poczekaj zaraz wezwę pomoc.
Kakashi i Sasuke ocknęli się w małej chatce. Hatake zobaczył siedzącego koło niego Naruto.
-Naruto co się stało?
-Porwali Sakurę, nie mogłem nic zrobić
-Co? Ile czasu minęło, gdzie pobiegli?
-Sasuke uspokój się musimy pomyśleć.
-Naruto mów
Uzumaki opowiedział, wszystko co się stało. Sasuke był wściekły na brata, wiedział, że Itachi zrobił to, żeby znów go skrzywdzić, tym razem miała do tego służyć Sakura.
-Kakashi sensei, co robimy?
-Nie możemy przerwać misji, dopiero jak ją wykonamy możemy poszukać Sakure.
Naruto kłócił się z Kakashim, jeszcze bardzo długo. A tym czasem Itachi i Kisame rozdzielili się. Kisame udał się do siedziby Akatsuki, a Itachi do swojej kryjówki. Sakura obudziła się, była przykuta do ściany, w pokoju z jednym łóżkiem i biurkiem przy którym siedział Uchiha.
-wypuść mnie! Oni mnie znajdą, ale tym razem to ty przegrasz.-Sakura krzyczała, ale Itachi wcale nie zwracał na nią uwagi.
-Zabijesz mnie?
Po tym pytaniu Uchiha zbliżył się do Sakury, pocałował ją i szepnął do ucha: Tak.
Sakura popłakała się.
-Dlaczego przecież nic ci nie zrobiłam. Dlaczego jesteś aż tak zły? Jesteś taki sam jak twój brat!
-Nie porównuj mnie do tego bachora. Po za tym podobno kochasz mojego małego głupiego braciszka.
-Nie kocham go, jesteście tacy sami. Macie ten sam wzrok napełniony nienawiścią. Wymordowałeś cały swój klan, więc mi nie mów, ze tak nie jest.
-Co ty możesz o mnie wiedzieć. Wymordowałem klan, to prawda. Wszyscy członkowie klanu Uchiha, byli głupcami. A zwłaszcza mój ojciec, najważniejsza dla niego zawsze była siła. Nigdy nie liczyłem się ja, tylko moje umiejętności. Nie znasz tego więc się nie odzywaj.
-wypuść mnie! Do czego jestem ci potrzebna?!
-sam nie wiem, spodobałaś mi się, a po za tym liczę na to, że mój braciszek i Lisi demon, będą cię szukać.
Rozmowa trwała by dalej, gdyby nie to, że w jaskini, w której byli schowani był jakiś wybuch. Itachi wybiegł. Po chwili do pomieszczenia, w którym była dziewczyna, wbiegli jacyś ludzie.
-Uratujcie mnie!
-kim jesteś?
-Uchiha Itachi mnie porwał, jestem z wioski liścia.
-wioski liścia? Szefie zabić ją?
-Dlaczego? Boże, co to za dzień, nikomu nic nie zrobiłam, a już drugi raz chcą mnie zabić.
Nagle pokój się zmienił, wszyscy znaleźli się w dziwnym miejscu, niebo było czerwone, a pod stopami wszystkich była czarna ciecz. Sakura nie była już przykuta do ściany, ale do pala. Ludzie zaczęli tonąć z wody wyłaniały się czarne ręce i wciągały nieszczęśników w ciemną otchłań. Gdy nie było już nikogo, przed dziewczyną pojawił się Itachi.
-Dam ci coś na pamiątkę, a potem wrócisz do wioski. Mówisz, że ja jestem zły i mnie nienawidzisz? Jeszcze wszystko się odmieni, zapamiętaj to sobie.
Podszedł do Sakury i odwiązał ją. Dziewczyna nie mogła się ruszać, nie miała władzy nad swoim ciałem. Itachi rozebrał ją i zgwałcił.
-Gdzie ja jestem?
-w domu
Sakura obudziła się w szpitalu. Obok jej łóżka siedział Kakashi, Sasuke i Naruto.
-Co sie stało?
-Mamy nadzieje, że ty nam powiesz, znaleźliśmy cię w jaskini na wyspie śniegu, obok 16 martwych osób.
Sakura przypomniała sobie wszystko. Jak zginęli ci ludzi i jak została zgwałcona.
-nie pamiętam, co się działo.
Kakashi popatrzył, podejżliwie na dziewczynę.
-a to nie ważne, dobrze, że wróciłaś Sakurka. Naruto przyjacielsko objął Sakure, ale ta odpowiedziała mu złośliwie
-Naruto odczep się
Cały team popatrzył na Haruno ze zdziwieniem, ale najbardziej przerażony był Kakashi. Wiedział że Itachi był zdolny do wszystkiego...
Minął tydzień, w czasie, którego Sakura z każdym dniem stawała się coraz bardziej złośliwa i dokuczliwa. W ostatni dzień tygodnia cała drużyna dostała misje. Mieli sprawdzić wschodnie granice wioski. Wielu mieszkańców twierdzi, że widziało jakiegoś obcego kręcącego sie tam cały czas i obserwującego osadę. Team przeszukiwał las przy granicy. Sakura szła lekko z tyłu. Nikt sie nie odzywał. Cisze przerywały tylko śpiewy ptaków.
-tu coś jest!- Krzyknął Sasuke i wskazał na ślady.
Kakashi kucnął oglądał trop, gdy nagle od skoczył, a w miejsce, w którym przed chwila stał wbił się kunai.
-ktoś nas zaatakował uważajcie.
-Znów się spotykamy Sharingan Kakashi, Lisi demonie i mój głupi braciszku.
Sasuke, który ujrzał swojego brata, od razu uaktywnił Sharingan, to samo zrobił Kakashi.
-Naruto pilnuj Sakure-krzyknął nauczyciel.
-Tym razem cię zabije! Chidori!
-Sasuke stój! Nie dasz sobie sam rady!- Jednak krzyki Kakashiego na nic się nie zdały, już po chwili oboje byli pod władza genjutsu Itachiego.
-Zostaw ich, Sakurka uważaj.
-Naruto odwal się, sama sobie poradzę!- Sakura przypomniała sobie jak starszy Uchiha ją skrzywdził i miała ochotę się zemścić. Podbiegła to Itachiego zamachnęła się ręką, przeciwnik zniknął. Dziewczyna trafiła w ziemię, zostawiając w niej wielką dziurę.
-Zabije cię, za to, co mi zrobiłeś.
-Ja przecież nic ci nie zrobiłem. Dałem ci tylko wielką moc klanu Uchiha.- Itachi wykonał serie znaków i nagle oczy Sakury zmieniły się a jej źrenice były takie same jak u Itachiego. Świat zaczął się zmieniać. Wszyscy pojawili się w genjutsu, tylko, że tym razem osobami przybitymi do krzyży byli Naruto, Sasuke i Kakashi, a przed nimi stała Sakura z Itachim.
-Widzisz? Masz tą samą moc, co ja, jedyną osobą, która może pomóc Ci kontroli nad nią jestem ja. Co ty na to?
-spadaj!- Dziewczyna zamachnęła się i chciała uderzyć chłopaka, ale ten zniknął i razem z nim genjutsu. Oczy Sakury nie powróciły to pierwotnej barwy, tylko ciągle były czerwone.
-A więc żegnam, jeszcze się zobaczymy, w końcu będziesz potrzebować mojej pomocy.
Uchiha zniknął. Sakura szybko pobiegła do towarzyszy chciała im pomóc, ale poczuła się strasznie słaba i zemdlała.

Troszkie dłuuuuugie
 
  Dzisiaj stronę odwiedziło już 4 odwiedzający (7 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja